Idiomy francuskie

Idiomy francuskie

Teraz naszło mnie na idiomy!

Kilka dni temu zamieściłam linka do listy bodajże 20 idiomów w języku francuskim. (A dokładniej to tu: http://francuski-egzamin-delf.blogspot.com.es/2015/02/proste-francuskie-idiomy.html )


Zauważyłam jednak, że jest dość trudno odnaleźć idiomy francuskie w internecie - lub co gorzej - znaczenie jakiegoś konkretnego idiomu! Wszystkie ścieżki prowadzą do Wiki słownika lub różnych stron z wytłumaczeniem po francusku. Wiem, że takie tłumaczenie jest najlepsze, ale uważam, że w przypadku idiomów jest bardzo prawdopodobne, że w języku polskim będzie istniał idiom o podobnym znaczeniu, co znacznie ułatwi mi zapamiętanie francuskiego odpowiednika. 

Czy ktoś ma może jakieś dobre źródełko tłumaczeń lub jakąś dobrą stronę z idiomami? W słowniku PONS online, którego zwykle używam, nie ma wszystkich idiomów, które sprawdzam (a na moim poziomie to przecież nie jest jeszcze wyższa znajomość francuskiego :) )) Wszelka pomoc mile widziana!

idiomy francuskie, nauka idiomów po francusku, wyrażenia idiomatyczne po francusku


Fajne idiomy ze zwierzętami możecie znaleźć w moim wpisie TUTAJ
Rozmyślania nad egzaminami DELF i DALF - B2 i C1

Rozmyślania nad egzaminami DELF i DALF - B2 i C1

Witam!! Dzisiaj filozoficznie :)

A do wszystkiego zainspirowała mnie Agnes z bloga http://delautrecotede.blogspot.fr/ , która w komentarzu zasugerowała mi zdawanie DALF C1 zamiast B2. Odpowiedziałam jej u niej na blogu, natomiast mam zamiar przeanalizować moje przemyślenia u siebie na blogu :)

PO CO ZDAWANIE EGZAMINÓW?
Agnes pisze, że zdawanie egzaminów jest bardziej dla nas samych niż z jakiegokolwiek innego powodu. Absolutnie się zgadzam. Ja mam na przykład certyfikat C1 z hiszpańskiego, ale do tej pory przydał mi się na przykład do tego, żebym wpisała go sobie w cv. No i ładnie wygląda? Ładnie. Ale ani dobrej pracy mi to nie dało, ani jakiegoś specjalnego uznania społeczeństwa, ani nic :) 

CEL SZCZEGÓLNY - MOTYWACJA
Sądzę jednak, że dużo zależy od charakteru osoby. Dla mnie sam fakt zapisania się na egzamin lub planowania zapisania się na egzamin - jest świetną sprawą: wyzwaniem, daje mi motywację do nauki, "każe mi" robić pliki w Excelu z ilością godzin spędzonych na nauce (aż czasami źle się czuję, jak o tym piszę - ale każdy ma swojego bzika, mój nikomu nie szkodzi, a mi samej daje dużo motywacji i oby ludzie tylko takie "szaleństwa" popełniali), daje mi radość, kiedy potem mogę słuchać francuskiego radia i mniej więcej wiedzieć o czym mówią lub gdy mogę się dogadać z jakimś Francuzem. A gdy moja lektorka mówi mi, że mam lepszą wymowę we francuskim niż Hiszpanie (mieszkam w Hiszpanii), to już w ogóle jestem wniebowzięta i wyobrażam sobie, że osoba, która będzie mnie egzaminowała, pomyśli to samo :)

Wydaje mi się, że gdybym dwa lata temu nie zapisała się na C1 z hiszpańskiego, nie zdałabym go do tej pory, a na pytanie, jak dobrze mówię po hiszpańsku odpowiadałabym: hmm no wiesz.. dobrze mówię (co może być też odpowiedzią na pytanie jak dobrze mówię teraz po francusku.. No daję radę, dobrze mówię :)). Otrzymanie dyplomu potwierdza oficjalnie mój poziom i daje mi też większą pewność siebie w kontaktach, powiedzmy, bardziej oficjalnych.

PIENIĄDZE
Innym argumentem, który podnosi Agnes jest to, że egzaminy kosztują. Fakt. Na dodatek w Hiszpanii są o wiele droższe niż w Polsce, a przynajmniej takie odniosłam wrażenie, mój B1 kosztował mnie 120 euro, olaboga!
Ja aktualnie jestem w trakcie rozkręcania własnej firmy, pieniędzy raczej brakuje niż przybywa :D I na wielu rzeczach staram się oszczędzać jak mogę. Ale wydawanie pieniędzy na egzaminy jakoś nie jest dla mnie problemem! Gdybym miała wydać 120 euro (to jest mniej więcej nasz dwutygodniowy budżet na życie z moim chłopakiem) na buty, torebki, kosmetyki, ubrania, nawet na książki za jednym razem - to bym się zastanawiała trzy dni. Nie, nawet nie trzy dni. Po pierwszym dniu bym wiedziała, że nie wydam tych pieniędzy. Aha, przy okazji przyznam się :) Mamy z moim chłopakiem jedną rzecz, na którą uwielbiamy wydawać pieniądze (ale też w najmniejszym możliwym zakresie): PODRÓŻE. W zeszłym roku byłam w 13 krajach + dość szczegółowe zwiedzanie różnych zakątków Hiszpanii! (Uwaga, w tych 13 odwiedzonych państwach liczę też Polskę i Hiszpanię, gdzie mieszkam, bo już sama nie wiem który kraj liczyć jako mój kraj, znaczy moim krajem jest Polska, ale to w Hiszpanii mieszkam... więc liczę wszystko) Więc na pewno wolałabym zachować kaskę na jakąś małą podróż czy cokolwiek niż wydać na fatałaszki. Ale te egzaminy.. Nawet jeśli to jest 120 euro.. Mój chłopak na dodatek mi baardzo kibicuje, on też jest takim freakiem językowym jak ja (a nawet bardziej.. on mówi po hiszpańsku, francusku, angielsku, dogaduje się nieźle po włosku, rosyjsku, no i teraz oczywiście po polsku, stawia pierwsze kroki). No więc.. wydaję te pieniądze na egzaminy :) Nawet jeśli to jest tylko cena za moją satysfakcję (wiem.. niepraktyczne).

egzamin delf b2 i dalf c1 francuski


EGZAMIN C2 z języka
Agnes zastanawia się też nad napisaniem egzaminu C2 z francuskiego. Co mi dało szpileczkę motywacyjną w plecy, ja też powinnam napisać C2 z hiszpańskiego! Mieszkam w Hiszpanii, mam kontakt z językiem codziennie, kiedy jeśli nie teraz? :) A jeśli kiedyś wrócimy na stałe do Polski, to przecież poziom C2 brzmi świetnie!! Ufh, ile rzeczy na głowie! :)

B2 vs C1
No i ostatnia rzecz, która mi dała naprawdę dużo do myślenia. Agnes zachęca mnie do zdania DALFa C1 zamiast DELFa B2, bo wcale nie ma pomiędzy nimi aż takiej różnicy. 
No i tu mnie masz :) Zaczęłam się nad tym naprawdę zastanawiać!
Moim celem było zdanie B2 z francuskiego i rozpoczęcie nauki innego języka (moimi faworytami póki co są rosyjski i szwedzki, ale jeszcze nie podjęłam decyzji). A teraz nagle propozycja żebym zdawała C1!!!
No i już moja głowa zaczyna pracować i wyobrażać sobie zdawanie B2 w czerwcu i C1 w lutym 2016 roku! A poziom mojej ekscytacji osiąga zenit, uwielbiam takie momenty nieoczekiwanego przypływu motywacji!! Żebyście mnie teraz widzieli :) 
Myślę, że B2 w czerwcu napiszę tak czy siak. Obawiam się, że jeśli tymczasowo bym zrezygnowała z certyfikatu, na rzecz tego, aby zrobić C1 w styczniu 2016, to mogłoby się przydarzyć coś, co by spowodowało, że jednak nie podeszłabym do tego C1, że jakoś bym się "rozlazła" i nie zorganizowała tak, jak bym chciała. Z drugiej strony jeśli na przykład zdam B2 w czerwcu, a potem na przykład zajdę w ciążę (póki co jeszcze nie planujemy, ale kto wie, różne rzeczy chodzą po ludziach, ciąże też ;) ), albo moja firma będzie rozwijała się w takim tempie, że nie dam rady już się uczyć francuskiego (co z drugiej strony nie byłoby takie złe, coś za coś, ale przynajmniej byłabym bogatsza, hihi), cokolwiek co się może przydarzyć, to już będę miała ten dyplom B2, no dobrze, może zapeszam mówiąc w ten sposób, ale mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi :)

I tym pytaniem, zdawać czy nie zdawać C1 w styczniu 2016, kończę dzisiejszy wpis, obowiązki wzywają!

Jestem również ciekawa Waszych opinii na temat punktów, które poruszyłam w dzisiejszym poście.
Proste francuskie idiomy

Proste francuskie idiomy

Do tej pory nie miałam przyjemności poznać zbyt wielu idiomów czy wyrażeń francuskich, jedynie takie, z którymi spotkałam się w internecie i to, muszę przyznać, bez większej nauki. Postanowiłam jednak, że to jest coś, czego mi brakuje, dlatego powolutku powolutku, rozpoczęłam poszukiwania, od takich najprostszych, które moim zdaniem osoba na poziomie B1 powinna już znać (wydają mi się naprawdę dosyć podstawowe).

Rozpocznę od stronki, którą właśnie odnalazłam, idiomy podane są po francusku, a ich tłumaczenia po angielsku. W taki sposób ćwiczę dwa języki na raz.


(Jako że nie chcę przywłaszczać sobie cudzej pracy, podaję po prostu linka. A może ktoś jeszcze nie zna tej stronki i w taki sposób też się z nią zapozna?)



Przeczytałam je dwa razy, a teraz przepisuję je na karteczkę, którą będę nosić ze sobą przez cały dzień i co godzinę (mniej więcej... nie wyjmę karteczki w połowie obiadu) będę je powtarzać, co mi zajmie może niecałe 30 sekund, a w głowie na pewno zostanie mi sporo powiedzonek!!


Czy już widzieliście listę idiomów ze zwierzętami, które zamieściłam na blogu? Jeśli nie, to zapraszam TU.
Ile godzin nauki języka do B1, B2, C1, C2?....

Ile godzin nauki języka do B1, B2, C1, C2?....

Z ulotki, jaką dostałam z Instytutu Francuskiego w moim mieście, dowiedziałam się ile godzin trzeba spędzić na nauce francuskiego, aby osiągnąć poszczególne poziomy. Poniżej przygotowałam tabelkę, na podstawie tejże ulotki.

Godziny nauki, jakie należy przeznaczyć na osiągnięcie poszczególnych poziomów francuskiego:


DYPLOM
PRZYBLIŻONA LICZBA GODZIN NAUKI
DALF C2
Liczba godzin trudna do określenia
DALF C1
800-850 godzin
DELF B2
550-600 godzin
DELF B1
350-380 godzin
DELF A2
180-200 godzin
DELF A1
80-100 godzin


Jak to się przedstawia w moim przypadku? Nie prowadzę raportów godzinowych dotyczących czasu spędzonego na nauce francuskiego, ale skoro napisałam B1 i wydał mi się całkiem łatwy, to oznacza, że mam te powiedzmy 370 godzin. Aby napisać B2 potrzebuję minimum 550 godzin, ale żeby nie jechać tak po najniższych wartościach, przyjmuję, że potrzebuę 565 godzin. Czyli proste działanie matematyczne: mówi, że potrzebuję jeszcze 195 godzin nauki francuskiego.  Zaokrąglijmy do 200 godzin.

Mam 14 dni lutego, 31 dni marca, 30 dni kwietnia i 31 dni maja, co daje w sumie 106 dni. W międzyczasie lecimy też do Polski, gdzie nie będę się pewnie uczyć francuskiego (ale za to spędzę potem 3 dni w Paryżu, coś za coś J ) więc dajmy w zaokrągleniu, że zostało mi 100 dni.
Teras ostatnie, najprostsze działanie matematyczne: 200 godzin podzielić przez 100 dni – wychodzi bardzo jadno, że muszę poświęcić dziennie 2 godziny na naukę francuskiego. Lub patrząc tygodniowo: 14 godzin. Nie wydaje mi się to niemożliwe. I wiem, że sporo zależy od tego, jak wykorzystam te godziny, bo jeśli wezmę książkę i będę patrzeć się w okno, to nie będzie to dobrze wykorzystana godzina J

Rozmawiałam też z moją lektorką francuskiego Leicą, czy czasami zamiast 2 godzin w tygodniu (które robimy za jednym razem, żeby nie zawracać sobie głowy, bo w końcu dojazdy itp. by nam zajęły więcej czasu niż sama lekcja…) nie mogłybyśmy mieć dwa razy po 1,5 godziny, co by było dla mnie większym wydatkiem, ale nie aż takim, żeby nie móc sobie na to pozwolić, i na przykład żebyśmy miały w jednym tygodniu 2 godziny, a w kolejnym 3 godziny rozłożone na dwie lekcje. Pomysł się jej spodobał, zobaczymy jak wyjdzie w praktyce. Jedno jest pewne – lekcje z Leicą będę wliczała w moją pulę godzin koniecznych do przerobienia w ramach B2! Czyli mając z nią średnio 2,5 godziny w tygodniu, zostaje mi 11,5 godziny do przerobienia samodzielnie w ciągu tygodnia. Liczby, liczby, liczby, jakże mi ułatwiają życie! Zrobiłam już sobie plik w excelu, na razie na luty, aby zoabczyć jak mi pójdzie w ciągu pierwszych dwóch tygodni. Chcę pobić rekord siebie samej i dojść do poziomu B2 w ciągu 18 miesięcy nauki!

ile godzin nauki do delf b1 b2 dalf c1


Oczywiście będę dążyć do tego, aby te obliczenia były minimalną liczbą godzin, jaką spędzę na nauce. Na szczęście nauka języków jest także moją pasją, dlatego nie przewiduję większych cierpień z nią związanych.

Jestem pełna optymizmu. Muszę zrobić coś podobnego z językiem angielskim! Zachęcam do wykonania podobnych obliczeń, bo czasami rezultaty są naprawdę zadowalające (jak w moim przypadku). Jeśli chodzi o angielski, to moim planem zajmę się w ciągu kilku dni, będę musiała się zastanowić jak to zrobić, gdyż z angielskiego mój poziom jest całkiem całkiem, ale nieco przykurzony. 

Po egzaminie... nowe plany

Po egzaminie... nowe plany

Moje życie wróciło do dawnej aktywności i będę musiała mocno się starać, żeby utrzymać taki rytm nauki francuskiego jak do tej pory.

Na dodatek wyniki egzaminu DELF są za ponad miesiąc (a dokładnie 18 marca), więc trudno mi będzie (tak jak sobie założyłam przed egzaminem) czekać przez cały miesiąc, aby się dowiedzieć czy i jak zdałam, żeby potem ewentualnie podjąć decyzję, czy chcę się podjąć wyzwania zdawania DELF B2, dlatego ogłaszam zmiany planów, a także systemów planowania - w końcu to o tym zaczęłam pisać bloga! O planowaniu i motywacji w nauce francuskiego :)

PLAN NAUKI - KRÓTKI TERMIN

Do tej pory robiłam plany nauki na miesiąc-dwa-trzy. Teraz będę robić plany nauki krótkoterminowe. Jestem ciekawa czy zadziałają i z jakim skutkiem. Oczywiście mam też na horyzoncie widoczny jakiś cel, ale zamiast planować sobie: do czerwca przerobić ten i ten materiał - powiem sobie - w tym tygodniu przerabiam to i to. Mam nadzieję, że nie spadnie mi efektywność. Wszystko w celu wypróbowania.

DAĆ SZANSĘ ANGIELSKIEMU

Jako że dochodzi mi drugi język (postanowiłam się za niego zabrać, w końcu...), będę musiała odjąć trochę czasu z francuskiego.. Bardzo szkoda i nie chcę, ale muszę :) Mam jednak już takie ułatwienie, że wiem jak wygląda egzamin w praktyce, nie tylko z książek z testami :) Wiem też, że jest sporo trudniejszy niż poziom B1, na co wskazuje chociażby przykład mojego chłopaka, który dwa lata temu zrobił to samo co ja, czyli zdał w lutym B1, a potem rzucił się na głęboką wodę i w czerwcu napisał B2, którego nie zdał. Więc trzeba uważać.

DECYZJA W MAJU

No i sam fakt, że będę się przygotowywać do B2 nie oznacza, że muszę się na niego zapisać. W maju (bo pewnie wtedy skończą się terminy) podejmę rozsądną decyzję opartą na moich przeczuciach, wynikach w rozwiązywaniu testów, opinii mojej lektorki francuskiego :)

nauka francuskiego egzamin delf


ANGIELSKI

Mam jeden projekt zawodowy, który go wymaga, dlatego muszę się uczyć. Z jednej strony źle, bo będę potrzebowała angielskiego mówionego, pisanego, oficjalnego, telefonowego, listowego, mailowego, półoficjalnego, biznesowego, słuchania, czytania (już nie wymieniam więcej, bo mam łzy w oczach). Zacznę śledzić też jakieś blogi o nauce angielskiego, zawsze to jacyś nowi internetowi znajomi i więcej motywacji jeśli nauka jest okraszona czymś interesującym. 

FRANCUSKI

Zrobiłam sobie plan godzinowy francuskiego. O tym już w następnym poście. Godziny nauki potrzebne do osiągnięcia każdego poziomu języka francuskiego i moje obliczenia, ile czasu dziennie, tygodniowo, miesięcznie muszę się uczyć francuskiego, aby się czuć pewnie na B2. A wszystko to na podstawie ulotki z Instytutu Francuskiego dotyczącej egzaminów, którą właśnie miałam wyrzucić, ale uznałam, że tabelka z wykazem godzinowym może okazać się mi przydatna. :)


Jak wygląda EGZAMIN DELF B1 PISEMNY

Jak wygląda EGZAMIN DELF B1 PISEMNY

Dzisiaj miałam "przyjemność" pisać tenże egzamin. Jak on wyglądał?

Po pierwsze, pisałam go w Hiszpanii. Egzamin miał się zacząć o godzinie 13:15, ale jako że Hiszpanie nie są najbardziej punktualni na świecie, to zaczął się o godzinie 13:25, ponieważ dwie osoby się spóźniły. Z jednej strony miłe (dojazd do miejsca, gdzie odbywał się egzamin wcale nie był łatwy), ale z drugiej domyślam się, że w Polsce coś takiego nie miałoby miejsca (ale to już moje spekulacje).

Pierwszą częścią było słuchanie, którego się dość bałam. Przygotowywałam się do niego z książką abc DELF B1 CLE INTERNATIONAL, której dokładniejszy opis zamieściłam TUTAJ, i w której zadania na słuchanie wydały mi się trochę trudniejsze niż te na samym egzaminie... Ale to tylko może moje wrażenie. Zadania z książki na słuchanie rozwiązywałam różnie, na poziomie pomiędzy 25% a 100 %. Musiałam najpierw sobie wyrobić sposób ich rozwiązywania, nie wiem czy to przez moją nie za fantastyczną znajomość francuskiego czy sposób pracy mojego mózgu, ale nie mogę jednocześnie patrzeć na pytania (testowe czy z krótką odpowiedzią otwartą, wszystko jedno) i słuchać nagrania! Muszę najpierw przeczytać pytania i odpowiedzi, wyobrazić sobie mniej więcej o czym będzie nagranie, potem, patrząc się w jedno miejsce na ścianie słuchać nagrania, ewentualnie zapisując jakieś słówka do pytania otwartego, potem w trakcie przerwy pomiędzy wysłuchaniem nagrania po raz pierwszy a po raz drugi uzupełniam odpowiedzi (zazwyczaj większość już mam, znaczy nie mam wątpliwości, którą odpowiedź zaznaczyć). No i drugie słuchanie w celu uzupełnienia odpowiedzi. Nie wiem czy to jest coś dziwnego czy normalnego, ale najpierw, kiedy próbowałam robić te dwie rzeczy na raz, tzn. patrzeć na pytania słuchając, wychodziło mi wtedy te 20 % poprawnie, a ja się załamywałam, dlaczego? Skoro zwykle potrafię zrozumieć jak ktoś coś do mnie mówi, BA, nawet mogę radia słuchać i rozumiem... 

Po wysłuchaniu trzech nagrań, każdego z nich dwa razy, przeszliśmy do reszty zadań, rozumienie tekstu pisanego (ufh, nie wiem jak to się nazywa fachowo, no ale nieważne.. :) ) i tworzenie własnego tekstu.

Standardowe zadanie, jeśli ktoś się przygotowywał do DELF to będzie wiedział :) typu: mamy kilka opcji do wyboru i różne kryteria, trzeba wypełnić tabelkę i wybrać opcję, która spełnia wszystkie kryteria. Dzisiaj na egzaminie miałam następujące zadanie: Ktoś chce wybrać prezent dla swojej mamy na urodziny. Pomyślał, że zapisze ją na jakieś zajęcia popołudniowe, typu rozrywka/nauka. Do wyboru był kurs tańca, a może śpiewu, lekcje hiszpańskiego, chyba gimnastyka (?), przepraszam, w zasadzie już nie pamiętam reszty. Każde zajęcia były opisane: gdzie, jak, kiedy, ile osób w grupie, dni i godziny, cena. Wymogi: żeby kurs nie kosztował więcej niż X euro na rok,  żeby był po południu we wtorki i czwartki, żeby był na terenie miasta VANNES ;) żeby grupy nie były więcej niż 15-osobowe i cośtam jeszcze. No i wyszło bardzo klarownie, że prezentem zostanie kurs tańca, a może śpiewu (dopiero teraz zauważam, jak musiałam się stresować i przejmować, że nawet nie pamiętam :)).

Podczas robienia ćwiczeń z mojej książki abc DELF B1, zdarzało się, że czasami wynik był bardzo wątpliwy, to znaczy wybór odpowiedniej opcji okazywał się niejasny, trudny, itp. Na egzaminie nic z tych rzeczy.

Druga część polegała na odpowiedzeniu na pytania (typu test oraz niektóre otwarte) do tekstu o majsterkowaniu (bricolage), który nie był trudny, co bardziej wyszukane słowa były wytłumaczone pod tekstem. W większości pytań otwartych trzeba było zacytować zdanie/zdania z tekstu, tylko w jednym czy dwóch pytaniach trzeba było dać krótką odpowiedź własną. Tekst mówił raczej o statystykach (ile procent Francuzów lubi majsterkować, ile mają przeciętnie lat, itp), więc nie trzeba było znać ani nazw narzędzi ani czasowników :)

W trzeciej części trzeba było napisać maila do francuskiej koleżanki i opowiedzieć jej o kłótni z kolegą z kursu francuskiego podczas przygotowywania projektu. Samą przyczynę kłótni i przebieg, itp należało wymyślić samemu. Było podanych dość dużo szczegółów, w poleceniu: wyraź koleżance swoje uczucia, że jest ci przykro, poproś ją o poradę... Więc już samo wypełnienie polecenia dawało niezbędne 160-180 słów. Ja "wypracowanie" napisałam najpierw na brudno, a potem przepisałam, ale tylko dlatego, że kontrolowałam czas.

Ćwiczyłam wcześniej pisanie wypracowań, wiedziałam, że napisanie takiej ilości słów zajmuje mi niecałe pół godziny, więc potem zostawało mi jeszcze 15 minut na przeczytanie, poprawienie i przepisanie. Moja technika pisania wypracowań zakłada liczenie słów już od pierwszego słowa, także mam wszystko pod kontrolą, nie zdarza mi się nie dojść do 160 słów lub przekroczyć 180. Zdążyłam bez problemów, ale na sali były osoby, które nie zdążyły przepisać całego wypracowania...

Co mnie zaskoczyło, wszystkie brudnopisy poszły do kosza, przy oddawaniu egzaminów trzeba było je wręczyć. Swoją drogą zastanawiam się dlaczego? I tak pewnie nie zrobiłabym nic z moim brudnopisem w domu, ale to było komisyjne oddawanie: jednej pani trzeba było oddać egzamin, a drugiej obok trzeba było oddać brudnopis.

egzamin delf b1 opis francuski


A pod wyjściem czekał na mnie mój chłopak, który zachował się fantastycznie, bo mnie przywiózł na egzamin, potem mnie odebrał, nie zwątpił we mnie ani sekundy, a przed samym egzaminem powiedział mi, że jeśli zdam, to mu kupi super prezent, a jeśli nie zdam, to mi zapłaci za drugi egzamin w czerwcu :) W domu czekał na mnie obiad, a potem moje ulubione torciki z cukierni, w której.. ekhem, nie można jeść codziennie, bo trzeba by być strasznie bogatym. Więc stres po egzaminie zbiłam słodkościami różnego rodzaju :)

Polecam zdawanie egzaminu B1, ja osobiście miałam wyobrażenie, że to jest trochę wyższy poziom. Może dlatego, że jestem bardzo wymagająca w stosunku do siebie i ciągle uważam, że za mało się nauczyłam. Po-le-cam!
Jak wygląda ustny DELF B1?

Jak wygląda ustny DELF B1?

Dzisiaj zdam sprawozdanie z mojego egzaminu ustnego DELF B1, który miałam co prawda wczoraj, ale musiałam odpocząć i się odstresować :)

PRZYGOTOWANIE DO EGZAMINU


Mój egzamin zdawałam w Hiszpanii, w Instytucie Francuskim. Egzamin ustny miałam zaplanowany na godzinę 11, o tej też mniej więcej się rozpoczął, to znaczy bardzo poważna pani (wcale się nie uśmiechała) zabrała mnie do sali lekcyjnej, gdzie miałam wylosować dwa tematy do przygotowania ustnej prezentacji, zapoznać się z nimi (były to krótkie teksty) i wybrać jeden. Tematy jakie wylosowałam to: "Czy zajęcia wychowania fizycznego powinny być obowiązkowe na studiach?" i "Praca powyżej 16 godzin w tygodniu obniża wyniki w nauce uniwersyteckiej". Tekstów nie przeczytałam (chociaż miałam do tego prawo), ale od razu mi się spodobał ten o pracowaniu i studiowaniu, odrzuciłam ten o sporcie. Pani zaprowadziła mnie do drugiej, pustej sali lekcyjnej, gdzie na karteczce na biurku był opis tego, co mnie czekało, czyli egzaminu (opis trzech części egzaminu) i czyste kartki, aby przygotować sobie brudnopis do prezentacji. Podczas przygotowywania prezentacji nikogo nie było w sali, pozwalało na sprawdzenie słówek w telefonie komórkowym czy zeszycie, ale ja oczywiście tego nie zrobiłam (mam bardzo wysokie poczucie sprawiedliwości i nie lubię oszukiwać, a na dodatek nie potrzebowałam sprawdzić żadnego słówka). Potem pani wróciła po mnie po jakichś 15-20 minutach, dokładnie nie patrzyłam na zegarek, ale i tak zdążyłam napisać plan mojej prezentacji, przeczytać go i poprawić, a potem patrzyłam się w ścianę.

Muszę powiedzieć, że jak wczytałam się w tekst i napisałam prezentację (czasami jakieś pojedyncze zdania, czasami tylko punkty, idee), to się dość uspokoiłam, bo zobaczyłam, że:

1. poziom nie był jakiś bardzo wysoki, a przynajmniej nie był taki, żebym się czuła, że mogę nie dać rady

2. praktycznie wszystkie ważniejsze słówka były zawarte w tekście, więc prezentacja (będąca syntezą tekstu i potem wyrażeniem mojej opinii na temat) nie była trudna do przygotowania, a i tak  to co napisałam wydawało mi się bardzo profesjonalne :)

Przeszłyśmy do drugiej sali i wtedy zaczął się egzamin ustny. 

CZĘŚĆ PIERWSZA EGZAMINU


Pani poprosiła mnie o przedstawienie się, opowiedzenie czegoś o sobie. Tak ogólnie, czego się nie spodziewałam, bo raczej spodziewałam się przesłuchania w stylu: Jak się nazywasz, ile masz lat, a co studiowałaś, bla bla. A tu nie. Ale na szczęście ćwiczyłam wcześniej taką prezentację mojej osoby, więc przyszło mi to bez problemu. Troszkę się wkopałam, bo zaczęłam mówić, że teraz nie pracuję, ale jestem w trakcie zakładania własnej firmy, no i pani egzaminatorka zaczęła się wypytywać o firmę, jaka, czego dotyczy, itp, więc musiałam się trochę nagimnastykować, żeby jej opowiedzieć. Ale opłaciło się, bo już za chwilę zobaczyłam, że pani zaznaczyła najwyższe oceny w arkuszu ocen. W dalszej części egzaminu zakryła ten arkusz ocen :)

CZĘŚĆ DRUGA EGZAMINU


Tutaj musiałam wylosować z wielu karteczek dwie (po raz kolejny), przeczytać krótkie sytuacje na nich opisane i wybrać jedną z nich, aby przeprowadzić dialog z panią. Przyznam szczerze, że wybrałam sytuację trochę na zasadzie "pierwsza lepsza", nawet nie chciało mi się bardzo wgłębiać w czytanie drugiej karteczki i nie wiem co na to egzaminatorka, ale od razu po przeczytaniu pierwszej sytuacji uznałam, że mogę przeprowadzić taki dialog i tylko rzuciłam okiem na drugą karteczkę i ją odrzuciłam. Musiałam się wcielić w mamę ucznia szkolnego i przekonać panią dyrektor szkoły (czyli egzaminatorkę) do zorganizowania kiermaszu książek używanych, aby móc ponownie wykorzystać książki uczniów ze starszych klas i zmniejszyć wydatki na nowe książki w nowym roku szkolnym. Wszystkie słówka były podane w tekście! Brzmi skomplikowanie, ale naprawdę nie miałam problemu z wysłowieniem się, mogłam patrzeć dowolną ilość razy na karteczkę (1. aby spojrzeć na słówka, 2.chciałam się też upewnić, że wykonuję wszystkie polecenia). Myślałam, że będę musiała użyć wielu argumentów, aby przekonać "dyrektorkę" do mojego pomysłu, ale o dziwo pani powiedziała już za drugim razem że pomysł się jej bardzo podoba i że od nowego roku szkolnego zrobimy kiermasz książek używanych. Odetchnęłam z ulgą :)

CZĘŚĆ TRZECIA


No i nadszedł czas na wygłoszenie mojej prezentacji, którą uprzednio przygotowałam. Przyznam szczerze, że nie zrozumiałam dokładnie co powiedziała egzaminatorka, ale uznałam, że było to zachęcenie mnie do rozpoczęcia, więc zaczęłam mówić. Po jej minie wydało mi się, że o to właśnie jej chodziło, więc się rozkręciłam, patrząc na kartkę tak mniej więcej co drugie zdanie lub nawet częściej, ale nie czytałam. Nie było to trudne, bo wcześniej powtórzyłam sobie (zamknięta w pokoiku) wszystko, co chciałam powiedzieć i mówiłam, mówiłam, mówiłam, aż nagle pani mi przerwała, powiedziała: dziękuję bardzo, bardzo dobrze, a ja mam inne osoby czekające na egzamin - nie wiedziałabym czy mówi to z ironią czy z sympatią gdyby nie fakt, że się do mnie uśmiechnęła po raz pierwszy. To fakt, była bardzo poważna przez cały okres trwania egzaminu. Potem jeszcze zapytała się mnie, jak się już zbierałam, czy mówię też dobrze po hiszpańsku, ja odpowiedziałam, że bardzo dobrze, a ona: "No tak, widać, że masz talent do języków". 

egzamin del b1 ustny francuski


CZY PO TAKIM STWIERDZENIU MOGĘ NIE ZDAĆ? :)


Miałam też małą wpadkę, bo w którymś momencie, jak zwracałam się po raz pierwszy bezpośrednio do pani egzaminatorki, to powiedziałam to niej na "tu" a nie "vous", ale zaraz się poprawiłam, a ona wydawała się nie być tym faktem wzruszona, więc nawet się nie zastanawiałam nad tym więcej.

Przed wygłoszeniem prezentacji nie zrozumiałam co powiedziała egzaminatorka, ale ogólnie mówiła raczej wolno i zrozumiale, patrzyła się na mnie (a ja na nią, chyba nigdy nie zdarzyło mi się patrzeć z takim skupieniem na usta mojego chłopaka, hihi), widać było, że rozumiała, że była na egzaminie B1, a nie C2 :))

Mam bardzo dobre przewidywania, mam też nadzieję, że pisemny pójdzie mi nie gorzej :)

STRESIK PRZED EGZAMINEM USTNYM


Tym, którzy się stresują prezentacją polecam (bardzo słuszna rada, którą otrzymałam w komentarzu) ćwiczenie mówienia na głos patrząc na zegarek, faktycznie, jeśli nastawiam sobie alarm na 3-4 czy nawet 5 minut i zaczynam mówić, to alarm zaczyna dzwonić, a ja jeszcze nie kończę mojej wypowiedzi :)

Oczywiście byłam bardzo zestresowana, no ale jak już wspomniałam, podczas przygotowywania prezentacji mi przeszło, gdy zobaczyłam, że poziom nie był taki wysoki. Sądzę, że moim "problemem" jest trochę to, że nigdy nie szłam na żaden "oficjalny" kurs francuskiego oraz to, że w ciągu 1 roku i 3 miesięcy nauki francuskiego (czyli mojej całej nauki francuskiego, zaczęłam się uczyć mniej więcej w październiku 2013, wcześniej nie miałam żadnego kontaktu z językiem) miałam 5 pań lektorek. Przez to moja wiedza jest wybiórcza, jest parę (hmm czy może nawet dużo) zagadnień, których nie przerobiłam jeszcze z żadną z moich pań :)) No ale cóż, kiedyś trzeba próbować. Zdecydowanie wolę uczyć się języków w taki sposób, niż męczyć się przez 10 lat i nadal nie być pewną swoich umiejętności (tak jak mam w przypadku angielskiego).

Przydatne linki:

Zakres materiału poziom B1: część 1, część 2, część 3
Egzamin pisemny DELF B1

STRES przed egzaminem ustnym - jak sobie radzę

Zakres materiału DELF B2: część 1, część 2
Egzamin pisemny DELF B2
Egzamin ustny DELF B2

Przykłady egzaminów DELF (ustne i pisemne) na wszystkich poziomach


Ustny DELF B1 - to już jutro :)

Ustny DELF B1 - to już jutro :)

Słów mi brak, tchu mi brak, jestem chyba za bardzo nerwowym człowiekiem, żeby zdawać jakieś egzaminy językowe, a w szczególności ustne...

I wiem, że przesadzam stokrotnie, bo potem (zdam czy nie zdam, ale tak, nadejdzie to POTEM!) przyjdę, zrelaksowana, usiądę, napiszę, że nie było tak źle (tak sobie chcę wyobrażać).

Czas na obietnice i plany, to zawsze mi pomaga w zrelaksowaniu się. Lubię mieć rzeczy pod kontrolą.
Jeśli zdam, to postaram się zrobić tak, żeby w czerwcu: 1. zdać B2 z francuskiego lub 2. C1 z angielskiego! (Wybór w zależności od tego, jak mi pójdzie B1 z francuskiego, bo jeśli zaliczę ledwo ledwo, to nie będę się pchała na B2, ale jeśli zaliczę nieźle, to się zastanowię na serio :))

Jeśli nie zdam, to zrobię najpierw angielski, a potem za rok B2 z francuskiego, bo to będzie oznaczało, że jednak mój poziom... za wysokie progi :)

egzamin ustny francuski


Zdałam sobie sprawę, że powinnam chyba płacić mojej lektorce za pomoc psychologiczną :) Cały czas wysyłam do niej jakieś wiadomości z różnego typu zapytaniami i moimi problemami ze stresem, a ona tak cierpliwie mi na na odpowiada :)

No dobrze, wracam do nauki i słuchania tekstów i w ogóle rozmawiania ze ścianą, sąsiedzi chyba wariują, bo od rana do wieczora (oczywiście jak tylko jestem w domu) słucham francuskich wiadomości, reportaży, itp.
Copyright © 2016 Francuski - nauka do B1, B2 .... , Blogger