Kategorie

wtorek, 31 marca 2015

POSTANOWIENIA NOWOROCZNE - NAUKA FRANCUSKIEGO

Nie, nie pomyliły mi się miesiące, wiem, że jest już prawie kwiecień :) Ale często zadaję sobie pytanie: dlaczego postanowienia noworoczne cieszą się taką popularnością?

Zastanawiałam się nad tym zjawiskiem i oczywiście sama często wpadam w jego pułapkę. Nowy Rok. Nowa czysta kartka. Nowe wyzwania. Nowe plany. Nowe oczekiwania. Tak.

Może chodzi o to, żeby coś zacząć - od początku, bez widma poniesionych już na jakimś polu porażek, czuć się lepiej i być pełnym entuzjazmu (czy jak niektórzy nazywają "słomianego zapału" - co jest często moją przypadłością, ale ją akceptuję i cieszę się, że w przypadku francuskiego to jest prawdziwy entuzjazm i że mi nie przechodzi).

Ja staram się dawać sobie moje postanowienia "noworoczne" co miesiąc, co tydzień, codziennie. Jeśli widzę, że coś nie działa, szybko to koryguję i nie muszę czekać do najbliższego stycznia, żeby to poprawić!

nauka francuskiego postanowienia noworoczne


Przykład: postanowiłam, że zdam Delf B2 w czerwcu i że będę się uczyć X godzin dziennie/tygodniowo (w baardzo entuzjastycznym wpisie TU). Niestety mój plan nie wyszedł tak, jak zakładałam. Ilość godzin, jaką spędziłam na nauce jest mniej więcej równa połowie tego, co sobie zaplanowałam.
I co robię? Przede wszystkim nie załamuję się, bo to nie jest moje postanowienie na cały rok, a jedynie na kilka najbliższych miesięcy. Zawsze może zostać poddane modyfikacji. Wiem też, że nie wychodzi mi słuchanie podcastów z francuskiego podczas robienia sobie makijażu / mycia podłogi / gotowania, bo po prostu jakoś do mnie nie trafia, rozpraszam się, a potem zdaję sobie sprawę, że nie zrozumiałam połowy nagrania, bo.. go nie słuchałam. Nie uważam też tego za porażkę ani nie zniechęcam się. Porażką by było, gdybym w ogóle się niczego nie uczyła.

Zmieniam więc najszybciej jak mogę sposób nauki. Jako typ ucznia, nazwałabym się "kujonem", niestraszne mi godziny spędzone na nauce słówek z zeszytu. Tak właśnie to co wszyscy teraz nazywają przeszłością jeśli chodzi o naukę języków, w moim przypadku działa. Więc porzucam podcasty, zamieniam je na nagrania wizualne z youtuba, rozmawiam sama ze sobą, kuję moje słówka czy odmiany i obkładam się podręcznikami! Najważniejsze jest szybkie działanie w sytuacji, gdy jakiś plan nauki nie działa i nie poddawanie się. Jeśli nie jednym sposobem, to drugim. Albo czwartym lub dziesiątym. Nie ma wymówek!

Czasami oczywiście mam też gorszy nastrój czy też po prostu odzywa się lenistwo. Moim sposobem na to jest przygotowywanie co tydzień kartki z planem nauki na najbliższych 5-7 dni. Przeczytać to, nauczyć się tego, posłuchać tego i obejrzeć to. Czy zawsze wszystko realizuję? Oczywiście, że nie! Ale wiem, że gdybym nie robiła sobie moich karteczek "wyrzutów", jak ja je nazywam, to uczyłabym się o wiele mniej. Karteczkę zostawiam zawsze na widoku, żebym mogła łatwo spojrzeć, kiedy mam wolniejszą chwilę (i z założenia niezaplanowaną na naukę francuskiego) :)

Zapraszam do przygotowywania sobie postanowień nie tylko na nowy rok, ale też na nowy miesiąc i na nowy tydzień! Może to będzie właśnie TEN sposób na naukę?

8 komentarzy:

  1. miałąm dokładnie taki sam plan rok temu z językiem niemieckim, w końcu nawet nie podchodziłam do egzaminów z B2, bo stwierdziłam, ze to jeszcze nie ten czas, minął rok a już nie mogę patrzeć na niemieckie książki i tak, żeby lekko odsapnąć postanowiłam ze spokojem ogarnąć francuski, tylko spokój mnie uratuje! :)

    a Tobie życze powodzenia w zdaniu certyfikatu, może i mnie się uda za jakiś (długi długi) czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam długi długi czas! Na pewno się uda i to szybko ;) Ja zrobiłam w rok B1, więc to nie jest takie straszne! A niemieckiego uczyłaś się w szkole/na uczelni, na zajęciach prywatnych, czy sama? Moim zdaniem nie ma co myśleć, że to nie jest jeszcze "ten czas", ja w taki sposób straciłam mnóstwo czasu z angielskiego. Teraz mam zamiar napisać co najmniej jeden egzamin językowy rocznie :)

      Usuń
    2. różnie i w szkole i na kursach i z lektorką i sama
      najlepsze efekty byly wtedy jak sama się uczyłam :)

      Usuń
    3. Też tak mam, najlepiej uczę się sama :) Ale mam 2 h zajęć w tygodniu, przede wszystkim ze względu na wymowę i rozmowę, a także na sprawdzanie moich wypracowań ;)

      Usuń
  2. A ja mysle, ze wazne jest sluchanie, nawet takie nieuwazne, do nauki intonacji, a moze nawet wymowy np.

    Jezeli chodzi o nauke slowek, to nie wiem czy znana jest Ci tzw Gold List method http://languagegeek.net/2007/06/29/the-gold-list-vocabulary-method/
    Ja zakupilam sobie jakis czas temu slownik 5000 najczesciej uzywanych slow w jezyku francuskim z zamiarem nauczenia sie ich ta wlasnie metoda, ale w tzw miedzyczasie zajelam sie czyms innym ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i do nauki intonacji? Może to jakoś zostaje podświadomie w głowie? Mój problem ze słuchaniem jest taki, że jeśli włączam sobie jakieś nagranie i zaczynam robić inną rzecz, to momentalnie się rozpraszam i nie dociera do mnie o czym mówi nagranie. Czasami nawet łapałam się na myślach, że gdyby ktoś mi przyłożył pistolet do głowy i kazał streścić kilka ostatnich zdań, to ani chybi bym zginęła, bo nie umiałabym powtórzyć :)

      Metody Gold List Method nie znam! Jak będę miała trochę czasu na robienie list i orientowanie się w nich, to chyba zacznę. Albo nie, już dzisiaj zrobię pierwszą listę. I wyjmę ją za dwa tygodnie, czyli po powrocie z wakacji świątecznych ;) Nie ma co odkładać na później. Tylko żebym sobie przypomniała za te dwa tygodnie, że mam wyjąć listę i zweryfikować moją wiedzę ;)

      Usuń
  3. Dziękuję ślicznie za komentarz na konwenanse.blog.pl, w których podzieliłaś się ze mną swoim doświadczeniem :)
    Już przechodzę do Twojego wpisu- czytam o metodzie Twojej nauki i uważam, że mamy coś wspólnego. Ja również miewam lenia, że nawet nie podejdę do sprawy, ale kiedy uczyłam się języków (znam niemiecki i hiszpański) szło mi to naprawdę dobrze. Szybko zapamiętywałam i zostawało w mojej głowie na długo.
    Powodzenia i zapraszam częściej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Ja właśnie tak próbuję jak mogę, żeby lenia zwalczyć :)

      Usuń