No tak, skoro piszę o francuskim to powinnam napisać 5 sposobów na.. naukę francuskiego.
Ale nie, mam ochotę na coś innego.
Dzisiaj będzie o moich pięciu praktycznych sposobach na... odpoczynek od nauki francuskiego.
Teraz jestem na wakacjach i o odpoczynku właśnie będzie mowa. Jednocześnie będzie to post bardziej osobisty, bo nie piszę o ogólnych poradach co można zrobić, aby się zrelaksować, ale co JA robię, aby się zrelaksować i jestem przekonana, że nie wszystkie punkty są "standardowe".
1. Jem. Uwielbiam jeść i lubię zarówno chodzić do świetnych restauracji, jak i jeść chipsy na kanapie w domu. Chodzenie do restauracji w Hiszpanii jest łatwiejsze niż w Polsce i tańsze niż we Francji. Dlaczego jest łatwiejsze niż w Polsce? Ponieważ po pierwsze w Hiszpanii są popularne tapas - małe przekąski, które razem z kieliszkiem wina kosztują pomiędzy 2-4 euro za sztukę. To pozwala na częstsze wyjścia, na dodatek nie trzeba zamawiać od razu całego menu za 15 euro, ale można sobie dawkować przyjemności. A po drugie, wyjście do restauracji nawet na pełną kolację w porównaniu z zarobkami jest zdecydowanie bardziej osiągalne dla zwykłego śmiertelnika, który nie zarabia milionów. Dodając do tego społeczny aspekt celebracji posiłków - wyjście do restauracji czy baru nigdy nie jest tylko w celu zaspokojenia głodu, ale przede wszystkim aktem socjalizacji - mamy gotową odpowiedź. W Polsce nigdy nie chodziłam do restauracji czy barów na obiady czy kolacje, w Hiszpanii co najmniej raz czy dwa w tygodniu. Podsumowując - jedzenie mnie relaksuje i jest dla mnie swego rodzaju nagrodą. Spokojnie, nie mam zaburzeń odżywiania, wagę też mam w normie :) Po prostu umiem mądrze korzystać z dobrodziejstw gastronomii. I mnie relaksują.
2. Czytam inne blogi. Jestem przekonana, że to nie jest zwykła strata czasu i buszowanie po internecie :) Na pewno czytanie tego, co mają do powiedzenia inni mnie rozwija i sprawia mi dużą przyjemność. Mam grono moich ulubionych blogów, na których zawsze staram się zostawić jakiś komentarz, żeby ich autorzy wiedzieli, że tam jestem. Kilku blogerów stało się zdecydowanie moimi idolami, więc ich porady czy opinie naprawdę skłaniają mnie do refleksji i zawsze przed czytaniem ich postów przygotowuję sobie herbatę i relaksuję się czytając ich najnowsze wpisy.
3. Gram na pianinie. No dobrze, może to nie jest pianino, tylko elektroniczny keyboard, ale wychodzi prawie na to samo ;) Lubię sobie pograć od czasu do czasu, być może niektórzy wiedzą, że mam wielką słabość do Shakiry, dlatego też nie gram klasycznych partytur (które zresztą byłyby dla mnie za trudne ;) ), ale właśnie kawałki Shakiry, najczęściej ze słuchu, a potem zapisuję sobie nuty w moim zeszycie. W ten sposób bardzo szybko upływa mi czas, wydaje mi się, że gram godzinę, a tutaj już mijają dwie albo trzy...
4. Planuję podróż. Razem z moim chłopakiem uwielbiamy podróżować. Prawie zawsze mamy zaplanowaną jakąś wycieczkę, daleką lub bliską, to jest nasz pomysł na spędzanie wolnego czasu. A gdy ją realizujemy, to planujemy następne. Uwielbiam szukać informacji w internecie lub przewodniku na temat naszego miejsca docelowego, a także co można zobaczyć po drodze do niego. Przeczytałam kiedyś, że aby się zrelaksować wystarczy zaplanować podróż, nawet jeśli nie mamy na nią pieniędzy ani wolnych dni urlopowych, że już samo planowanie wakacji już jest dalece odprężające. Ja to robię prawie cały czas, tylko że potem na dodatek odpoczywam podczas wyjazdu!
5. Wypadałoby napisać coś w stylu: chodzę biegać / na pilates / jeżdżę na rowerze. Ale niestety nie, ja chodzę biegać tylko dlatego, że obawiam się, że to całe jedzenie zacznie mi się odkładać. Więc to nie jest żaden relaks, prawie się zmuszam. Więc jako ostatni punkt odpowiadam: piszę mojego bloga. To też jest dla mnie praktyczny sposób na odpoczynek. Pomysłów mam mnóstwo, ponad 50 zapisanych, z których i tak prawie nie korzystam, bo wciąż przychodzą mi do głowy nowe, które realizuję na bieżąco.
Zapraszam do przeczytania moich innych wpisów z serii Wyzwanie 5 dni do lepszego bloga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz