Moje życie wróciło do dawnej aktywności i będę musiała mocno się starać, żeby utrzymać taki rytm nauki francuskiego jak do tej pory.
Na dodatek wyniki egzaminu DELF są za ponad miesiąc (a dokładnie 18 marca), więc trudno mi będzie (tak jak sobie założyłam przed egzaminem) czekać przez cały miesiąc, aby się dowiedzieć czy i jak zdałam, żeby potem ewentualnie podjąć decyzję, czy chcę się podjąć wyzwania zdawania DELF B2, dlatego ogłaszam zmiany planów, a także systemów planowania - w końcu to o tym zaczęłam pisać bloga! O planowaniu i motywacji w nauce francuskiego :)
PLAN NAUKI - KRÓTKI TERMIN
Do tej pory robiłam plany nauki na miesiąc-dwa-trzy. Teraz będę robić plany nauki krótkoterminowe. Jestem ciekawa czy zadziałają i z jakim skutkiem. Oczywiście mam też na horyzoncie widoczny jakiś cel, ale zamiast planować sobie: do czerwca przerobić ten i ten materiał - powiem sobie - w tym tygodniu przerabiam to i to. Mam nadzieję, że nie spadnie mi efektywność. Wszystko w celu wypróbowania.
DAĆ SZANSĘ ANGIELSKIEMU
Jako że dochodzi mi drugi język (postanowiłam się za niego zabrać, w końcu...), będę musiała odjąć trochę czasu z francuskiego.. Bardzo szkoda i nie chcę, ale muszę :) Mam jednak już takie ułatwienie, że wiem jak wygląda egzamin w praktyce, nie tylko z książek z testami :) Wiem też, że jest sporo trudniejszy niż poziom B1, na co wskazuje chociażby przykład mojego chłopaka, który dwa lata temu zrobił to samo co ja, czyli zdał w lutym B1, a potem rzucił się na głęboką wodę i w czerwcu napisał B2, którego nie zdał. Więc trzeba uważać.
DECYZJA W MAJU
No i sam fakt, że będę się przygotowywać do B2 nie oznacza, że muszę się na niego zapisać. W maju (bo pewnie wtedy skończą się terminy) podejmę rozsądną decyzję opartą na moich przeczuciach, wynikach w rozwiązywaniu testów, opinii mojej lektorki francuskiego :)
ANGIELSKI
Mam jeden projekt zawodowy, który go wymaga, dlatego muszę się uczyć. Z jednej strony źle, bo będę potrzebowała angielskiego mówionego, pisanego, oficjalnego, telefonowego, listowego, mailowego, półoficjalnego, biznesowego, słuchania, czytania (już nie wymieniam więcej, bo mam łzy w oczach). Zacznę śledzić też jakieś blogi o nauce angielskiego, zawsze to jacyś nowi internetowi znajomi i więcej motywacji jeśli nauka jest okraszona czymś interesującym.
FRANCUSKI
Zrobiłam sobie plan godzinowy francuskiego. O tym już w następnym poście. Godziny nauki potrzebne do osiągnięcia każdego poziomu języka francuskiego i moje obliczenia, ile czasu dziennie, tygodniowo, miesięcznie muszę się uczyć francuskiego, aby się czuć pewnie na B2. A wszystko to na podstawie ulotki z Instytutu Francuskiego dotyczącej egzaminów, którą właśnie miałam wyrzucić, ale uznałam, że tabelka z wykazem godzinowym może okazać się mi przydatna. :)
Gdybym była na Twoim miejscu to nie zdawałabym DELFa B2 tylko przygotowywała się od razu do DALFa C1. Moim zdaniem, poziom B2 nie różni się wiele od C1 (przynajmniej z tego, co pamiętam z zadań, które kiedyś rozwiązywałam). Poza tym to kosztuje... Jeśli chcesz wiedzieć jak wygląda DALF C1 to zapraszam do mojej notki (http://delautrecotede.blogspot.fr/2012/02/dalf-c1.html). Myślę, że od 3 lat nic się nie zmieniło.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony, mam wrażenie, że te dyplomy są tylko dla nas. Zdałam DALFa 3 lata temu i na dobrą sprawę ten dyplom przydał mi się tylko raz: kiedy składałam papiery na studia we Francji. W dodatku forma tego egzaminu jest tak szkolna, że nie gwarantuje tak naprawdę tego, czy umiesz faktycznie sobie poradzić używając tego jezyka na codzień czy nie. Po przeprowadzce do Francji, musiałam sporo się jeszcze nauczyć, mimo poziomu C1 na papierku.
Niemniej jednak myślę o zrobieniu DALFa C2 dla zaspokojenia własnej ambicji i posiadania potwierdzenia na papierku. ;)
Pozdrawiam!
P.S. Co do hotelu to zerknij na hostel Blue Planet.
Meega inspiracja!
OdpowiedzUsuń