Perypetie egzaminowe - ROZWIĄZANIE... Ile lat można się uczyć języka

Zauważyłam, że po napisaniu egzaminu B1 z francuskiego na początku lutego moja motywacja trochę opadła (aż do dnia, kiedy otrzymałam wyniki egzaminu!!). To była mieszanka wszystkiego po trochu - tego, że czuję, że osiągnęłam już jakiś poziom, tego, że przez styczeń baardzo intensywnie uczyłam się francuskiego i chciałabym trochę odpocząć, trochę też okoliczności zewnętrzne, o których napisałam w poprzednim poście - wycieczka na długi weekend i wyjazd związany z pracą do Madrytu. 

Dlatego, aby krzywa mojej motywacji ciągle wzrastała, stabilnie ale nieustannie, postanowiłam, że

TAK, BĘDĘ SIĘ PRZYGOTOWYWAĆ DO EGZAMINU B2 z francuskiego, 

aby spróbować zdać go w CZERWCU. Termin na podjęcie decyzji mam do 24 kwietnia, bo to jest ostatni dzień, kiedy mogę się zapisać na czerwcowy egzamin. Będę się intensywnie uczyć z myślą, żeby zdać B2, w kwietniu podejmę decyzję (łącznie z moją lektorką), no i mam nadzieję, osiągnę ten poziom B2. Nie ma na co czekać, w końcu nawet nazwa bloga o tym mówi, więc nie będę już się tutaj więcej lenić, tylko zabieram się do nauki. Postaram się, żeby okoliczności zewnętrznie mi w tym już więcej nie przeszkodziły.

Niestety, aby efektywnie nauczyć się języka muszę mieć nad sobą tak zwany bacik - w postaci zbliżającego się egzaminu. Nie przeszkadza mi to i akceptuję ten fakt, w sumie to dopiero teraz zdałam sobie z niego sprawę i żałuję, że nie wcześniej, sądzę, że gdybym była tego świadoma jakieś 10 lat temu, to bym już miała wszystkie możliwe certyfikaty z angielskiego (moja mała zmora, ten angielski!).

czy zdać egzamin delf czy warto zdać egzamin delf b2


Najważniejsze to jednak uczyć się na błędach i wyciągać z nich wnioski. Nie chcę już powtórzyć mojego błędu popełnionego z angielskim i polegającego na tym, że uczyłam się go pewnie z 10 czy 15 lat, nigdy nie zdałam żadnego certyfikatu, często powracałam do tych samych tematów (słownictwa czy gramatyki...), bo nigdy żadnego się świetnie nie nauczyłam, zawsze znajdowałam jakieś usprawiedliwienia typu: ech, bo ja to nie lubię angielskiego (nieprawda... nawet lubię!), bo ja to wolę uczyć się hiszpańskiego (tak, to akurat prawda, ale nie zmienia to faktu, że angielskiego też trzeba się nauczyć), bo ta pani od angielskiego mnie nie motywuje (to trzeba samej się zabrać za naukę, zmienić panią, znaleźć jakieś rozwiązanie)... Te przykłady odnoszą się do wszystkich języków! 

Zachęcam do przemyślenia tematu i zaapelowania do siebie samej/samego w kwestii językowej. Czy naprawdę trzeba się użerać z tym językiem tyle lat? Czy naprawdę nie można usiąść i raz a dobrze nauczyć się danych zagadnień, powtarzać do lustra, przed snem? Czy zdanie: "ja nie mam talentu językowego" naprawdę jest prawdziwe? Ja wcale nie uważam, że mam talent. Mam ochotę znać różne języki, a fakt, że w nich mówię jest wynikiem mojej ciężkiej pracy i wielu godzin spędzonych na nauce. Tak, lubię to, ale.. wiadomo, lenistwo, znajomi, telewizor, jest mnóstwo spraw, które czasami mnie skutecznie odciągają od nauki.

APEL DO MNIE SAMEJ:
Przestać kwękać, zabrać się do pracy. Nie wymyślać wymówek. Zrobić plan (to jest to, co lubię, moim planem jest nauka do egzaminu Delf B2 i jego zdanie w czerwcu). Stosować się do planu. Pracować, pracować i jeszcze raz pracować. Pozdrawiam siebie samą i gratuluję decyzji! ;)

Copyright © 2016 Francuski - nauka do B1, B2 .... , Blogger