Wpadka blogowa!! Aaaaaach!!!

Wpadka blogowa!! Aaaaaach!!!

Teraz muszę przyznać, że miałam małą blogową wpadkę, bo ...

zapomniałam hasła do bloga :D

I oczywiście zapisałam je sobie w taaaakim bezpiecznym miejscu, że nie mogłam odnaleźć tej informacji przez chyba tydzień.

Czego nowego się nauczyłam? Mianowicie tego, że nie ma co za bardzo ukrywać przed samą sobą własnych haseł :)



W ciągu tego tygodnia miałam też jakiś fantastyczny pomysł na wpis na bloga, ale niestety uciekł mi z głowy, a z braku czasu nie zapisałam. To niech będzie dla mnie druga nauczka - że pomysły na wpis, jeśli nie ma możliwości ich urzeczywistnienia w internecie, trzeba zapisać!

Wszystko nie tak, nie tak, jak ma być :)

Ale już jestem, hasło zapisane i bezpieczne, więc ogłaszam mój powrót po tej krótkiej nieobecności!!

Tym razem powrócę trochę z motywacją - ostatnio kuleje.


Nauka na ostatnią chwilę

Nauka na ostatnią chwilę

Mam takie przemyślenie, że ostatnio uczę się francuskiego (mając na myśli naukę naukę, a nie tylko powtarzanie jakichś słówek) tylko dzień przed moją lekcją z lektorką. Ktoś powie: dobre i to, ale ja się czuję trochę rozczarowana brakiem czasu, że plany wychodzą jakoś tak nie do końca dobrze, że często coś mi wypada i nie mogę poświęcić na naukę tyle czasu ile bym chciała.

W takim tempie trudno wypełniać plany związane z nauką, staram się jak mogę, ale niestety w rzeczywistości... różnie bywa. Dlatego też rzadziej piszę na blogu, bo skoro się nie uczę, to o czym będę pisać, skoro mam bloga o nauce francuskiego :) Mam naprawdę mnóstwo zajęć, jestem w trakcie rozkręcania własnego biznesu, a na dodatek zdałam sobie sprawę, że niedługo już święta (wiem, jeszcze miesiąc i nie wpadam jeszcze w gorączkę świątecznych zakupów, ale niektóre rzeczy czy prezenty już muszę zacząć planować, bo w niektórych przypadkach logistyka i transport prezentów do Polski mogą być trudne ;) dlatego muszę zobaczyć co się bardziej opłaca kupić/zrobić w jakim kraju, itp, to też wymaga pewnego czasu. 
Mam trzech uczniów polskiego (całe szczęście!!), oprócz tego  mojego czwartego ucznia, mojego chłopaka, który dzielnie sobie radzi z polskim i stara się jak może. postanowiliśmy, że będziemy mieć regularne lekcje dwa razy w tygodniu i dość rygorystycznie przestrzegamy tego postanowienia, bo wcześniej w żaden sposób nie udawało się nam dopilnować regularnych zajęć. No i jeszcze mnóstwo innych, prozaicznych rzeczy, które zabierają mi czas na naukę, ale bez których nie da się żyć, takie jak sprzątanie, pranie, gotowanie, itp :)

nauka francuskiego na ostatnią chwilę


No dobrze, już się wyżaliłam, dlatego teraz dobra wiadomość: dzisiaj mam zupełnie wolne popołudnie, dlatego najpierw sprawdzę, czy wygrałam coś w loterii (w którą gram od czasu do czasu... trzeba dopomóc szczęściu), a potem poświęcę ten czas (czyli całkiem sporo godzin) na naukę francuskiego, bo przecież, jak mówiłam, uczę się go ostatnio na dzień przed, a jutro o 11 mam lekcję z Leiką!!




Blogi o nauce francuskiego - sprawy techniczne

Blogi o nauce francuskiego - sprawy techniczne

Zrobiłam troszkę porządku na blogu i trochę się też nauczyłam zarządzania nim, bo w końcu miałam trochę wolnego czasu :) (ale niewiele, dlatego też wiele nauki przede mną)

Dlatego też na górze po prawej stronie zamieściłam blogi, na które zaglądam, jeśli pominęłam któregoś z Waszych blogów, proszę o znak :) Skupiłam się głównie na blogach o nauce francuskiego lub językowych. Póki co kilka, a krok po kroku coraz więcej. Nie ukrywam, że byłabym wdzięczna za rekomendację również mojego bloga na Waszych :) No ale wszystko według uznania!

blog o francuskim


Muszę przyznać, że nie rozumiem za bardzo tej sprawy z kręgami w Google +, czy to jest coś takiego jak znajomi na facebooku? :) Ale na pewno to rozgryzę. Nie wiem, czy powinnam zapraszać, czy nie, chociaż jak tak myślę na zdrowy rozsądek, to pewnie tak, bo im więcej "znajomych", tym większy ruch na blogu, a to przecież o to chodzi :)

W miarę jak będę miała jakąś wolną chwilkę, to będę się zgłębiać w tajniki bloga ;)
SUBJONCTIF

SUBJONCTIF

Witam po długiej przerwie :) 
Dzisiaj sobie zdałam sprawę, że według mojego fantastycznego planu, w tym tygodniu powinnam zacząć zapoznawać się z SUBJONCTIF (nawet nie jestem pewna, czy dobrze napisałam... :) )

Domyślam się, że to doświadczenie nie będzie zbyt proste, ale mam nadzieję, że płynne jego opanowanie w języku hiszpańskim, gdzie żadna forma nie jest mi już straszna, pomoże mi w rozprawieniu się z tym zagadnieniem także i we francuskim!



Czy ktoś może ma jakieś opinie dotyczące następującej kwestii: czy jest możliwe (i czy ma sens) rozpoczęcie nauki od razu dwóch SUBJONCTIF-ów, teraźniejszego i przeszłego? Pomyślałam sobie o tym, żeby przyspieszyć naukę, jako że znam mniej więcej zagadnienie z języka hiszpańskiego. Wiem, te dwa języki się różnią, widzę to chociażby na przykładzie:

Kiedy będę w domu, ugotuję obiad 

- w którym to zdaniu czasownik "będę" po hiszpańsku musi być w subjuntivo, a po francusku jest to po prostu czas przyszły, ale czas mnie goni i może jeśli zacznę uczyć się dwóch form na raz (bo na razie nie wiem czy będę potrzebowała więcej), to wyjdzie mi to na dobre i przy okazji szybciej? Czekam na opinie, jeśli ktoś ma ochotę mi pomóc!
DWIE GODZINY sprawdzania ćwiczeń

DWIE GODZINY sprawdzania ćwiczeń

Sama nie wiem, czy jestem zadowolona, czy nie... W weekend zrobiłam tyle ćwiczeń, zadań i w ogóle wypracowań z francuskiego, że jak wczoraj miałam lekcję z Leiką, to przez prawie dwie godziny (dokładnie przez godzinę i 45 minut) sprawdzałyśmy moje ćwiczenia (i to nie wszystkie, tylko te, do których nie miałam klucza/odpowiedzi, lub te z dłuższą odpowiedzią pisemną, itp).

Potem nam zostało 15 minut lekcji, które wykorzystałyśmy na słuchanie z płyty CD kilku audycji z podręcznika. Sama w domu bardzo rzadko słucham płyty z podręcznika, bo jakoś mnie to nie motywuje (słucham innych rzeczy, a nie takich nudnych, wiem, wszystko to nauka, ale... :) ) więc miałam przynajmniej szansę, żeby ktoś mi wytłumaczył, co mówiły osoby z nagrań, kiedy czegoś nie zrozumiałam, ale zostałam z poczuciem... nienasycenia, miałam jeszcze kilka rzeczy do przerobienia, ale nie wystarczyło nam po prostu na to czasu... Pocieszam się, że już nie będę robić na raz tyle ćwiczeń, bo już nie mam żadnych zaległości tego typu, więc teraz już lekcje będą szły sprawniej, a z drugiej strony jak sobie myślę, to robić ćwiczenia cały weekend, a potem żeby nikt tego nie sprawdził, to też takie mało motywujące i niepraktyczne...

Dlatego pomimo mojej drobnej nie-satysfakcji, staram się przekonać samą siebie że zrobiłam dobrze. Mam też wytyczony plan działań i wiem, co zrobić na następną lekcję i czego się nauczyć, bo czas goni i egzamin tuż tuż!!!


"Znienawidzone" i nudne ćwiczenia

"Znienawidzone" i nudne ćwiczenia

Mam pewną obserwację, znaną na pewno od stuleci, ale to jest zawsze inaczej, gdy się samemu wysnuje jakiś wniosek :)

Posiadam zeszyt ćwiczeń z francuskiego na poziomie A2. Podręcznik już miałam przerobiony, ale te nieszczęsne ćwiczenia... Jakoś nie udało mi się ich zrobić w terminie :) Postanowiłam sobie, że dokończę ten zeszyt ćwiczeń, tak sobie, bez żadnego większego planu, tylko kiedy będę miała wolną chwilę, to sobie usiądę i przerobię jeden temat. No nie powiem, większość ćwiczeń wydawała mi się raczej łatwa, ale szło mi to jak przysłowiowa krew z nosa, nie miałam do nich serca. W ten weekend zaparłam się i powiedziałam sobie: TERAZ JEST TEN MOMENT i na małej karteczce zapisałam numery stron, jakie mi zostały do przerobienia (jakieś 20 % zeszytu ćwiczeń) i obok w rubryce zostawiłam miejsce na wpisanie: "OK". Robiłam każdą stronę, raczej taśmowo i bez większego zaangażowania (robiąc ćwiczenia na nieco niższym poziomie mogłam sobie na to pozwolić), po zrobieniu każdej strony zaznaczałam OK w mojej tabelce, po zrobieniu większej ilości stron sprawdzałam hurtowo odpowiedzi w oddzielnej książeczce i w końcu zrobiłam cały zeszyt ćwiczeń :P Jedyne co mi zostało to taki niby egzamin PRO A2, też go zrobię, ale to może w najbliższy weekend, bo powiem szczerze, że teraz odczuwam sporą niechęć do tego zeszytu ćwiczeń :)

WNIOSEK:

Nie warto czekać za długo ze zrobieniem czegoś, co i tak trzeba będzie zrobić (żart. Wcale nie trzeba było. Ale w mojej głowie to było jako coś absolutnie konieczne).

ćwiczenia gramatyczne z francuskiego


KORZYŚCI?

 - powtórka gramatyki z końca poziomu A2
 - powtórka słówek, myślałam, że je miałam raczej dobrze zapamiętane, ale okazuje się, że nie
 - zrobiłam praktycznie całą zaległość "za jednym razem" (rozłożone w czasie podczas weekendu, ale w porównaniu z czasem, jaki się zabierałam, to wielki sukces :) )
 - mogę zacząć z czystym sumieniem mój plan, o którym napisałam TUTAJ (właśnie w tym tygodniu się rozpoczynał!)
 - czuję się lepiej, że mam już o jedną rzecz mniej do zrobienia.


Zachęcam Was do rozwiązania takich "śmierdzących" od dawna problemów w jakiś szybki, raczej bezbolesny i może trochę nudnawy sposób (naprawdę, ja się dość wynudziłam robiąc te ćwiczenia, ale korzyści wymienione powyżej mi to wynagradzają!), satysfakcja gwarantowana!!
ŁADNY ZESZYT... PODSTAWĄ SUKCESU :)

ŁADNY ZESZYT... PODSTAWĄ SUKCESU :)

Na weekend pozytywny post! Chciałabym opowiedzieć, jaki fantastyczny jest mój chłopak. Oczywiście związane z nauką języka francuskiego!! :)

Jako że obydwoje sporo podróżujemy, często przywozimy sobie jakieś pamiątki z wyjazdów. Mój chłopak w kwietniu był w Amsterdamie, w muzeum Van Gogha. Przywiózł mi stamtąd śliczny zeszyt z okładką z jednym z jego obrazów (nie wiem jak się nazywa, niebiesko zielona, nie jestem znawcą sztuki, ale zeszyt jest po prostu prześliczny!) Na dodatek zeszyt był w linie, takie trochę jak do polskiego w liceum :) Z taką różnicą, że linii było mniej więcej dwa razy więcej na każdej stronie, to znaczy bardziej skupione. Zeszyt ów jest bardzo gruby, dlatego dopiero teraz zaczął się kończyć. Zaczęłam szukać nowego zeszytu, ale nie mogłam znaleźć odpowiedniego. Pewnie pomyślicie, że mieszkam na wsi zabitej dechami.. Nie, nic takiego, ale mój zeszyt naprawdę musi być wyjątkowy, dla mnie to jest jedna z najważniejszych spraw, naprawdę :) (teraz pewnie weźmiecie mnie za idiotkę,no ale cóż, każdy ma jakieś swoje wariactwo :) )



Poskarżyłam się mojemu chłopakowi, że nigdzie nie znajdowałam zeszytu podobnego do tego, jaki dostałam od niego i że mi się kończył poprzedni. On zagadkowo powiedział, że się zajmie sprawą i wyszedł do pracy. Po powrocie, wręczył mi kopertę, którą ja otworzyłam, znajdowało się tam potwierdzenie zamówienia 3 zeszytów z muzeum van Gogha z Amsterdamu. Uwielbiam te szalone niespodzianki, które czasami mi sprawia!!!! Dla mnie to jest czyste wariactwo i fanaberia, a dla niego to sama radość zamówić mi zeszyty z innego kraju. Przy okazji, zeszyty już doszły i są naprawdę fantastyczne :) I jestem bardzo zadowolona, że on rozumie te moje małe potrzeby, które dla innej osoby są po prostu sprawą techniczną, zeszyt - długopis - nauka, a dla mnie nie :)


Copyright © 2016 Francuski - nauka do B1, B2 .... , Blogger